Z powodu nadchodzącego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy doświadczamy tego samego scenariusza jak co roku. Przeciwnicy i zwolennicy "fundacji czerwonego serduszka" poddają się bezpardonowej walce o swoje racje. Stając w szranki dyskusyjne próbują udowadniać swoje przekonania, a swoich oponentów przekonywać na zmianę nastawienia. Sprawa rozbieżności poglądów i związanych z nimi podziałów byłaby o tyle prostsza, o ile nie byłaby powiązana z negowaniem WOŚP przez ludzi religijnych. Choć nie można jednoznacznie wszystkich wsadzić do jednego worka, to można spostrzec, że w dużej mierze ludzie związani konserwatywnie z katolicyzmem próbują dyskredytować inicjatywę Jerzego Owsiaka. Oczywiście od tej prawidłowości są odstępstwa i to oznacza, że nie każdy religijny jest temu poddany, a człowiek żyjący poza Kościołem nie za każdym razem ją aprobuje.
Fundacja, której głównym celem jest pomaganie dzieciom jest organizacją pozakościelną. Pomimo braku powiązania z episkopatem, inicjatywa przyniosła wiele dobrego i nadal służy potrzebującym. Czy to nie wystarcza, żeby oddać jej działaniom należny szacunek i podziękę?
Będąc przekonanym o wielkiej dobroczynności WOŚP, już trzy lata temu odtworzyłem swoje przemyślenia na blogu, starając się odeprzeć zarzuty, jakie stosują do niej antagoniści. Już wtedy dziwiło mnie, dlaczego w ludziach tyle zaciekłości i zajadliwości. Moje niezrozumienie wzrastało tym bardziej, im częściej zauważałem korelację między zarzutami a ludźmi którzy je stosują - z reguły były to osoby związane gorliwie z Kościołem. Zacząłem rozmyślać i analizować, starając się rozszyfrować ich motywy postępowania.
Minęło "trochę" czasu, w przeciągu którego wiele się nie zmieniło. Dostrzegając, jak wiele osób pozostało przy swoim, zauważam, jak niektórzy z nich jeszcze bardziej próbują eksponować swoje wcześniejsze nastawienie. To mnie utwierdza w przekonaniu, jak niewielu potrafi być otwartym na zmianę myślenia i rezygnację z upartości. Tym właśnie osobom, które są tak zażarte, dzisiaj zadałbym pytanie, jak odnoszą się do stanowiska tych, którzy potrafili wyłamać się ze swoich szeregów i odważnie wypowiedzieć co myślą. Ks. Raś, ojciec Grzegorz Kramer, ks. Jan Kaczkowski - oni potrafili.
http://wyborcza.pl/1,76842,17228912,Ks__Ras__Nie_rozumiem_opluwania_Owsiaka__Katolicy.html
http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,2263,spojrzmy-inaczej-na-wosp.html?fb_action_ids=758434654261713&fb_action_types=og.recommends
http://http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1488,chetnie-pojde-z-owsiakiem-do-piekla.html