Ostatnia kampania wyborcza dostarczyła nam wielu wrażeń, niekoniecznie pozytywnych. Sztaby wyborcze wykazały swoją niezłomność. Walcząc do samego końca udowodniły, że nie oddadzą „łupu” za darmo. Tradycyjnie do walki o „stołki” przyłączyli się ludzie, którzy wcześniej byli nieznani. Ujawniając swoją tożsamość, zapewniali o swoich dobrych intencjach, przekonując wyborców, że los miasta jest dla nich najważniejszy. „Bezinteresowność” niektórych przekraczała zdrowy rozsądek, a składane obietnice sięgały „złotych gór”. Choć każdy wie, że demagogia jest nierozłącznym elementem prawie każdych wyborów, to nie zawsze można się pogodzić ze stosowaną perfidią.
Po zaciętych bojach nadeszła cisza wyborcza, dając nam chwile wytchnienia. Nikt do końca nie był pewny, jakie efekty przyniosą obopólne wysiłki sztabów. Czy siemianowiczanie postawią na doświadczenie, czy wybiorą zmiany? Które stosowane środki i metody okażą się wpływowe, a które zadecydują o zmianie nastawienia? Dwudniowa przerwa przyniosła nam jednoznaczną odpowiedź. Wybory wygrał młody człowiek. Mieszkańcy zdecydowali…
Prezydent elekt został zaprzysiężony. Podczas ceremonii ślubowania wygłosił swoje przemówienie przedstawiając najważniejsze założenia swojej przyszłej kadencji. Jego miłe usposobienie i nienaganna sylwetka przyjemnie komponowała się z wygłaszanym orędziem. Twarz odzwierciedlała spokój wewnętrzny i słuszność swoich słów. Zapewnienie o swojej skromności i uczciwości napawała jeszcze większym zadowoleniem. Trudno było nie odczuć sympatii do nowo „zrodzonego” Prezydenta.
Zaistniała rzeczywistość dała mi wiele do myślenia. Co spowodowało, że większość elektoratu zapragnęła zmian? Czy w ich rozumieniu było aż tak źle, czy raczej ich wygórowane oczekiwania domagały się niemożliwego?
Jako mieszkaniec Siemianowic Śląskich, wiedziałem że zostało zrobione dużo. Przeobrażenia infrastruktury i spełnione obietnice Poprzednika traktowałem jako zrealizowane i widzialne gołym okiem dzieło. Miasto zaczęło się rozwijać, przybierając estetyczny wygląd. Powstało wiele nowych obiektów sportowych, zrewitalizowano parki, renowacją zostały objęte budynki, a drogi zostały wzbogacone o ronda. Mieszkańcy częściej zaczęli korzystać z wielu imprez sportowych jak i scenicznych. Choć niektóre sprawy zostały jeszcze niedokończone, to plan rozwoju zakładał ich kontynuację i rozpoczęcie nowych. Wszystko wskazywało na to, że podążamy ku lepszej w naszym mieście przyszłości.
Jednak demokratyczny wybór zmienił tory tego, co miało nastąpić…
Sfinalizowanie rozpoczętych działań nie doczekało swojego kresu, zostawiając wielki niedosyt tym, którzy wspierali i doceniali wysiłki ówczesnego Włodarza. W zamian za to, do głosu doszło wielu niezadowolonych. Ich wspólny zjednoczony głośny krzyk, wybrzmiewał jednogłośnie: Chcemy zmian!
Budząc się w „nowych” Siemianowicach zastanawiam się czy będzie lepiej? Czy wymagania i ambicje „buntowników” są realnym odzwierciedleniem ich przemyślanych oczekiwań czy utopijną mrzonką? Czy nowo wybrany Prezydent zdoła zadowolić ich zachcianki, czy za cztery lata uznają wyższość tego, co zostało dokonane wcześniej? Wpierając demokratyczny ustój i godząc się na jego wybory, w spokoju oczekuję na odpowiedź.