Czerwiec pojawił się na horyzoncie. Rok szkolny powoli zbliżał się ku końcowi.
Jak co roku wraz z nadejściem wakacji, rozgorzały dyskusje i uwagi na temat nauczycieli. Dwumiesięczne urlopy belfrów, ich rzekomo „lekka - krótsza” praca, wiele zawodowych przywilejów, na nowo zrodziły strapienie oburzonych tymi oszczerstwami malkontentów. Wysłuchując tych wszystkich uszczypliwości, postanowiłem odnieść się do tego, chcąc udowodnić, że praca pedagoga tak samo jak inne grupy zawodowe wymaga poświęceń a nierzadko jest bardziej wymagająca.
Jako reprezentant tej specjalności, nie chciałem być posądzony o stronniczość. Określanie nauczycieli mianem „ofiar” czy „poszkodowanych” było by niewłaściwe. Wiedząc, że w każdym zawodzie, a nawet specjalizacji jednym się powodzi a drudzy mają „pod górkę”, musiałem wykazać obiektywizm. Wkładanie wszystkich do jednego worka, tylko dlatego, że łączy ich wspólny mianownik określonych obowiązków i czynności zawodowych uważam za wielki błąd. Śmiem nawet twierdzić, że taka postawa świadczy o niedoświadczeniu lub niemądrości życiowej. Ludzie rozumni będą odrzucali stereotypy i związane z nimi uprzedzenia. W takim odniesieniu trzeba spojrzeć na każdą profesję sprawiedliwie, uwzględniając jej dobre i złe strony, plusy i minusy. Trzeba wiedzieć, że jednym pracuje się „łatwiej” a drugim „trudniej” w zależności od miejsca i ludzi, na których natrafili, w obrębie jednej specjalizacji. Takim zawodem jest również nauczycielstwo. Praca z młodzieżą jest wyzwaniem, ale niesie ze sobą satysfakcję, poczucie spełnienia i samorealizacji. Kształtowanie młodych charakterów, uczestniczenie w ich dorastaniu i udostępnianie im swoich doświadczeń, wiedzy i umiejętności uznaję za zaszczyt, a nie przykry obowiązek. To jednak nie zmienia faktu, że oddziaływanie na podopiecznych jest wymagające, jeśli tylko jest wykonywane rzetelnie. Emocjonalny charakter tej pracy sprawia, że nauczyciel angażuje się całą swoją osobą, czerpiąc z tego wielką radość jak i przykre odczucia.
Specyfika różnorodnych zawodów niesie z sobą wiele odmiennych rodzajów zmęczenia i eksploatacji organizmu. Zmęczenie fizyczne przeplata się z umysłowym, a towarzyszące temu emocje i stres są nierozłącznym elementem każdej pracy zarobkowej. Oprócz różnic wysiłkowych wyróżnić możemy przywileje i korzyści, jak trudności i zagrożenia związane z wykonywanym zawodem.
Niekwestionowanym przykładem przywileju pracy oświatowej są wakacje. Problem dwumiesięcznych „przymusowych” urlopów stanowi główny atak, zgorzkniałych, utożsamiających głównie z wolnym czasem, przeciwników stanu nauczycielskiego. Rozglądając się naokoło, przyjąwszy strategię atakujących, wyśledziłem i zacząłem zauważać korzyści spoza swojego fachu. Wcześniejsze, sowite emerytury służb mundurowych jak i górników, zrodziły we mnie niemałe zainteresowanie. Zacząłem rozmyślać i doszukiwać się tego, co łatwiejsze i dogodniejsze. Spokojna praca biurowa bez kontaktu z ludźmi, wiele intratnych zawodów skoncentrowanych głównie na „robieniu” pieniędzy, ukazały mi to, czego ja sam nie doświadczałem. Będąc przekonany, że w każdej z tych branż kryją się szczególne i wyszukane uprawnienia czy korzyści, nie wyciągnąłem pochopnych wniosków. Patrząc na swój przykład wiedziałem bowiem, że oczywiste przywileje mogą przykrywać to, co w zawodzie najtrudniejsze. W kryzysowych momentach swojej „kariery” zawodowej chętnie pozbawiłbym się wakacji, na korzyść "spokojnej, bezstresowej etatowej pracy". Takie doświadczenia nauczyły mnie jak spostrzegać inne, na pozór lekkie i opłacalne zawody.
Choć wybór zawodu posiada różne oblicza motywacji, to powinien być głęboko przemyślany. W końcu taka decyzja, to z reguły konsekwencje na dalsze życie. Osoby zdezorientowane często rozmyślają o zmianach, upatrując swojego miejsca w innych branżach. Choć nie jest to łatwe, to chęci i determinacja doprowadzają ich do przebranżowienia. Jak niektórzy z moich znajomych „dali sobie spokój” ze szkolnictwem, „przeskakując” (dla wcześniejszej emerytury, czy innych spraw...) w górnictwo, policję, budownictwo i przedstawicielstwo medyczne, tak łatwo można wykonać podobny manewr w stronę nauczycielstwa. Zainteresowanych takim krokiem, jednak pragnę przestrzec, że bez powołania do pracy z dziećmi, to nawet wakacje w "nowo" wybranym zawodzie im wytrwać nie pomogą ;)